piątek, 19 stycznia 2024

[22] You created me in your image.

 POZIOM: 1 (150/1000PD) (0/100PM)
Yulthi


URODZONA 24 CZERWCA W WILCZYM CIELE, JEDENASTOLETNIA SAMICA O ZMIENNEJ PŁCI Z PODAROWANĄ PRZEZ ALCHEMICZKĘ LUDZKĄ POSTACIĄ, LICZĄCĄ DWADZIEŚCIA SZEŚĆ LAT.
NIC NIEZNACZĄCY CZŁONEK STADA Z ASPIRACJAMI NA ZABÓJCĘ.




WYGLĄD
   Czarna samica/samiec o stu sześćdziesięciu pięciu centymetrach w kłębie i wadze czterdziestu ośmiu kilogramów. Wychudzone cielsko pod warstwą sierści skrywa kilka blizn, które są pozostałościami po jej podróżach oraz wybrykach, jakie Keleth wraz z innymi demonami odstawiali podczas zawładnięciem jej umysłem. Zazwyczaj jej oczy są czarne, bez jakiegokolwiek innego odcienia, jednak ich barwa przyjmuje niebieski odcień, gdy znajdzie się w sytuacji zagrażającej jej życie, bądź czerwony, gdy jest czymś niezwykle podekscytowana, a jej stan zahacza o manię. Niegdyś długi, puchaty chwost, który bezwiednie tkwił bez ruchu przez brak kości, przez swoje podróże stał się chudy i obdarty z sierści, która zaczęła odrastać, przez co teraz powrócił do swojego poprzedniego stanu. 


CHARAKTER
   Przez swoją naturę samotnika jest zabójczo szczera. Zdaje sobie z tego sprawę, że może kogoś tym urazić, jednak nie robi sobie tym jakiś większych problemów. Uwielbia patrzeć na innych jednym ze swoich zimnych spojrzeń "spode łba". Nie pozwala sobie znajdować się w centrum uwagi, gdyż zdaje sobie sprawę z tego, że nie potrafi się zachować. Niegdyś biła od niej dzika radość, potrafiła się bawić. Teraz woli pozostać spokojna, ze względu na niektóre incydenty z dawnych lat. Awanturnicza, przez co łatwo ją zdenerwować. Nie wdaje się w kłótnie, bo, cóż… nie potrafi się kłócić. Poza tym i tak mało kto ją spotyka – często gęsto przesypia dnie lub noce. Zdarzają się sytuacje, że nie wróci do domu, postanawiając spędzić resztę dnia, czy nocy, gdzieś, gdzie będzie mogła w samotności zjeść, napić się i wypalić kolejną paczkę papierosów. W jakiej formie by się nie znalazła, czy to wilczej, damskiej czy męskiej, jej charakter nie ulega zmianie.

HISTORIA
   Urodzona gdzieś na głębokiej Antarktydzie. Tyle wie. Nie zna matki, nie zna ojca, nie wie, czy ma rodzeństwo. Obraz swojej opiekunki, dzięki której jej ciało jest naczyniem dla demona, w jej pamięci jest wyblakły i rozmazany, jak reszta informacji o swoim młodzieńczym życiu. Skrawki, czy nawet sekundy z początków życia w HOLSie niekiedy pojawiają się w jej wspomnieniach, kontrolowane przez Keleth, by nie mogła pamiętać żadnych ze złych chwil. Jedyna, która tak głęboko została wyryta w jej pamięci jest Arisu - rogata lisica, z którą finalnie się związała, mimo wielu niewiadomych. Coś je do siebie przyciągało, jednocześnie odpychało. Spotykały się, spędzały ze sobą czas, by nagle przestać, znikając na kilka tygodni, by po tym czasie móc znów się spotkać. Zmęczone rozstaniem postanowiły ze sobą zamieszkać - w tym celu razem, swoją magią, stworzyły malutki domek nieopodal jeziora, na granicy terenów HOLSu, w którym zajmowały się swoimi sprawami. Yulthi co noc patrolowała tereny, by Arisu mogła spokojnie zajmować się alchemią, w późniejszym czasie nawet przeprowadzaniem na drugą stronę dusz zmarłych. 
  W taki też sposób poznały Kae - dzieciątko, które przez swoje niezałatwione za życia sprawy miało problemy z przejściem na drugą stronę, by zaznać spokoju. Dziewczynka, będąc przyzwyczajona do obecności kobiet, zaczęła traktować je jak swoje matki, a przez czas, jaki spędziła na ziemi, miała jeszcze większy problem z przejściem. Gdy Arisu w końcu znalazła sposób, by dziewczę udało się w zaświaty - ta odmówiła, a kobiety postanowiły się nią zająć jak własną córką. 
  Sielankowe dni nie mogły jednak trwać wiecznie. Obietnicę, którą sobie złożyły, a dotyczyła mieszkania razem już do końca swoich dni w tym domku i nieszukanie problemów, została zerwana przez Lisicę, czego konsekwencją było porzucenie domku nad jeziorem na długie lata. Arisu uciekała - Yulthi ją goniła, nie mogąc doścignąć. 

   Minęły lata ciągłego poszukiwania swojej miłości, po których samica najzwyczajniej w świecie odpuściła, będąc już zmęczona wstępowaniem w nowe stada, szukaniem, uciekaniem. Wraz z demonem i duszą dziecka wróciła na stare tereny nieistniejącego już stada, w celu zabrania swoich rzeczy i porzuceniem swojej przeszłości. Herd of Guardians było jej jedynym celem - wiedziała, że gdzieś tam są istoty, które na nowo przyjmą ją w swoje szeregi po tym, jak nagle zniknęła z tamtejszych terenów, ciągana nowym śladami Lisicy. 

Opowiadania, których historia opowiada o próbach odnalezienia Lisicy:
- "Daisy"
- "Lake house"
- "Lightning"

Oraz opowiadanie napisane za czasów pierwszego HOG:
- "Drown
Od czasu ich napisania nie były edytowane pod względem błędów. 


UMIEJĘTNOŚCI
   Dobre kilka lat temu jej głównym żywiołem było powietrze, przez co nawet ubiegała się o posadę maga powietrza, jednak utraciła zdolność jego posługiwania się po upadku z wysokości, przez który nabawiła się lekkiego wstrząsu mózgu. Teraz jej jedyną umiejętnością jest tzw. “ilustrator” i choć nazwa przywodzi na myśl człowieka ilustrującego książki, to coś całkowicie innego. Wprawdzie Yulthi rysuje, jednak nie na kartkach, a w powietrzu. Potrafi stworzyć rychły szkic danego przedmiotu, który pojawi się w miejscu rysowania. Można powiedzieć, że ożywia swoje rysunki, a także za pomocą małych, szybkich komiksów (które już musi narysować na zwykłym papierze) zmieniać tok wydarzeń oraz zachowania innych istot. Tym akurat nigdy nie była zainteresowana, gdyż ingerowanie w przyszłość ma swoją cenę.




POWIĄZANIA
   KELETH — Demon/dusza, która została uwięziona w jej ciele jeszcze za szczeniaka przez swoją własną opiekunkę. Z ich opowieści - opiekunki i kościotrupa, jakim jest Keleth, wynika, że stwór był niegdyś średniego wieku kobietą, która została zamordowana i złożona w ofierze bóstwu, którego imię jest zagmatwane i niebywale długie do tego stopnia, że sam demon nie był w stanie go zapamiętać. Yulthi nie wie zbyt dużo na jej temat, gdyż demonica nie wdaje się w rozmowy o swojej przeszłości; prędzej opowiada o swoich znajomych-demonach, którzy nie raz wdrażali się w umysł czarnej, przejmując nad nią całkowitą kontrolę, przez co samica nie raz mogłaby zejść z tego świata. Nikt inny, prócz samej Yulthi, jej nie widzi, choć sama Keleth może wpływać na otoczenie. Ujawnia się tylko wtedy, gdy jej "naczyniu" zagraża coś złego, bądź gdy ją poprosi.

  ARISU — Stokrotka. Rogaty lis, który po zmianie formy przeobrażał się w piękną, dziesięcio-ogoniastą Boginię o włosach białych niczym śnieg. Boginię, którą kochała i dzięki której Yulthi posiada ludzką stronę. Zamieszkała nad domkiem nad jeziorem razem z Yul na starych terenach Herd of Lost Souls, gdzie w piwniczce praktykowała swoją magię. Zatraciła się w alchemii, skazała samą siebie na zapomnienie, żyjąc wieczną ucieczką. Przez Yulthi uznana za zmarłą i nie porusza tego tematu, choć najprawdopodobniej gdzieś tam na świecie Arisu żyje i ma się świetnie.

   KAE — Jedyne, najdroższe dziecko Yulthi, które jest... duchem. Ludzkim duchem. Oczywiście nie jest jej biologiczną córką; zaadoptowała ją razem z Boginią kilka lat temu, gdy Arisu zajmowała się odsyłaniem duchów w zaświaty w ich domku. Dziewczę przez miłość, jaką obdarzyła swoje matki, zrezygnowała z "podróży" w zaświaty, stając się oczkiem w głowie czarnej samki.

   AERIN — Gwiaździsta samica, sięgająca Yulthi do łokci. Zaprzyjaźniły się na terenach Herd of Guardians, gdzie obie w tamtym czasie należały. Choć Gwiaździsta samica jest dla Yulthi niczym wrzód na tyłku, tak ją uwielbia i nie raz miewała wrażenie, że jest dla niej niczym młodsza siostra.





NICK NA DISCORDZIE - Aerin / Yulthi (.kwiatek.)


czwartek, 5 października 2023

[21] CZERWIEC, LIPIEC, SIERPIEŃ, WRZESIEŃ

     Bardzo krótkie podsumowanie, ostatnich 4 miesięcy, podczas których, nie ukrywam troszkę się nam wszystkim przysnęło. Myślałam już że blog idzie na straty, ale uratowała nas AERIN, którą serdecznie witamy w naszym gronie. Dała nam promyczek nadziei i dużo otuchy. Może jeszcze nie wszystko stracone, więc się nie poddajemy i bierzemy się do pracy. 

W Szeregach HOG2 witamy nową postać grywalną:

  • AERIN Tajemnicza postać o smukłej sylwetce. Samica, należąca do poprzeniej odsłony HOG, Należy do gatunku Nastea, który idealnie odnajduje się w roli nocnej strażniczki terenów stada. 


PODSUMOWANIE PD zebranych w miesiącach:

CZERWIEC:

                        IMALA:  +25 PD (gra na czacie)

                        RACK:  +25 PD (gra na czacie)

LIPIEC - Bez Punktacji

SIERPIEŃ - Bez Punktacji

WRZESIEŃ - Bez Punktacji


 Event został przedłużony, do momentu w którym stado osiągnie wystarczającą ilość członków by ruszyć z miejsca. 

Liczydło postaci na ten moment to:  [7 / 10]

Jeszcze tylko 3 postacie grywalne i ruszamy z pierwszym eventem.


Link do informacji na temat Eventu znajdziesz : >TUTAJ<


Serdecznie zapraszmy na naszego discorda, gdzie odbywa się główne życie naszego stada ;)

 DISCORD >Klik<

// Imala

sobota, 16 września 2023

[20] It's not your end of the story. God, this sh!t sucks.

 POZIOM: 2 (50/1600PD) (0/100PM)
Aerin
⸻⸻ Posłaniec Asterii ⸻⸻


10 LETNIA WADERA, OSTATNIA PRZEDSTAWICIELKA RASY NASTEA
NIEGDYŚ REKRUT NA STRAŻNIKA DRZEWA ISTNIEŃ ORAZ STRAŻNIK NOCNY,
OBA STANOWISKA UTRZYMUJE DO TEJ PORY



NASTEA — rasa, której osobniki charakteryzują się przede wszystkim brakiem źrenic i brakiem zabarwienia wewnątrz pyska. Niektóre z nich, w tym Aerin, posiadały dodatkowo zabarwioną na biało sierść ciągnącą się po grzbiecie i ogonie, która przy każdym jej ruchu wydaje się defragmentować. Ważną i równie wyróżniającą się cechą w tej rasie był wzrost - dorosłe i najwyższe osobniki sięgały metr wysokości w kłębie (warto zaznaczyć, że Aerin mierzy zaledwie 62 cm) i nie więcej, przez co w gronie innych ras Nasteę brano za bandę szczeniąt.


CHARAKTER
Jest otwarta: czy to w zawieraniu nowych znajomości, czy też w rozmowie. Zaczepi, zagada, pośmieje się ze wszystkiego, nawet tych mało zabawnych rzeczy. Lekkoduch, ot co - jednym uchem wpuści, zatrzyma za pewien okres czasu, by następnie drugim uchem wypuścić. Dlatego też jest dobrym słuchaczem - gorszym mówcą motywacyjnym i... ogólnie mówcą. Kawałek dziecka, który nadal się w niej objawia, czasem przejmuje nad nią kontrolę, ukazując się jako czysta ciekawość do wszechogarniającego ją świata, tak więc nie usiedzi w miejscu, gdy jak przez mgłę ujrzy coś ciekawego, wartego jej uwagi. Wetknie wszędzie swoje małe łapki, sprawdzi, dotknie, powącha czy też posmakuje, nie patrząc na konsekwencje. Niecierpek, robiący wszystko na ostatnią chwilę, bez wcześniej ustalonego planu, przez co raz nie dwa wkopie samą siebie w kłopoty, czego nie da po sobie poznać. Mimo wydarzeń rozgrywających się wokół niej zachowa względny spokój, przywdziewając na usta delikatny, kpiący uśmiech. Jedynie jeśli ktoś nie patrzy, zacznie przedrzeźniać, małpując mowę ciała oraz mimikę osoby, która ją zirytowała, dodatkowo mrucząc pod nosem. Sama bywa irytująca, czego nawet nie stara się hamować, bo jak twierdzi: “nie ma po co”.

HISTORIA
Aerin nie pamięta większości ze swojego młodzieńczego życia, jedynie urywki, które przyćmiewają jej od czasu do czasu myśli. Od trzeciego roku życia należała do HOG, jeszcze zza czasów, gdy to Silje wraz z Brahmpautrą obejmowały stanowiska przywódczyń stada. Dzięki jednej z samotnych wypraw, ciągana przez swój ciekawski noc na wskroś terenów, stała się prawowitym Strażnikiem Nocnym i tym samym wspięła się wyżej w hierarchii, zostając także rekrutem na Strażnika Drzewa Istnień, z czego była niezwykle zadowolona, choć nie obnosiła się z tym. Strażnik nocny czy Strażnik Drzewa Istnień nie różniło się dla niej niemal niczym, przez co nie brała stanowiska “rekruta” zbyt poważnie.
Na jednej ze swoich wypraw zboczyła ze swojej standardowej ścieżki tak bardzo, że z “transu”, w jaki wpadła przemierzając coraz to kolejne i rozmaite tereny, obudziła się dopiero kilka tygodni od wyruszenia z terenów HOG. Była za daleko, by wrócić, a za blisko zapachu, który tak bardzo ją pociągał i pchał głębiej w nieznane.
Jednak wróciła, przełamała się i odpuściła ciekawości, wiedząc, że i tak nie miałaby gdzie indziej się podziać, a tereny należące do Strażników są bliskie jej sercu i jedynie na nich czuje się potrzebna. Od tamtej pory skrupulatnie oddaje się swoim zadaniom, nocą patrolując tereny stada, by dnie przesypiać pod losowym drzewem.

UMIEJĘTNOŚCI
Przydomek "posłaniec Asterii" wywodzi się od jej magii gwiazd. Dzięki niej co noc niebo skrzy się milionami drobnych gwiazd i to od niej zależy to, jak bardzo będą widoczne. Co noc stara się wysyłać ku niebu określoną ich ilość, by za dnia móc je ściągnąć z niebosłonu i przetrzymywać w swoim ciele. Ponad to potrafi posłużyć się żywiołem powietrza.



POWIĄZANIA
Aerin jest samotniczką - rodzice samki zapewne już nie żyją, a sama nigdy nie posiadała partnera, przez co można wykluczyć posiadanie jakiegokolwiek potomstwa. Ma jedynie jedną bliską przyjaciółkę - Yulthi, jednak nie ma pojęcia, co się z nią dzieje, gdyż ostatni raz widziały się w Herd of Guardians dobre kilka lat temu.




NICK NA DISCORDZIE - Aerin / Yulthi (.kwiatek.) | GŁOS POSTACI - Jinsoyun (Blade and Soul)

Aerin jest postacią jeszcze z pierwszej odsłony HOG.
BARDZO jestem chętna na wątki pod kartą(!). Kliknięcie na art zaprowadzi was do drugiego arta Aerin,
a kliknięcie w "Strażnik Nocny" do opowiadania napisanego w 2015/2016 roku

czwartek, 8 czerwca 2023

[19] MAJOWE PODSUMOWANIE

  Event został przedłużony, do momentu w którym stado osiągnie wystarczającą ilość członków by ruszyć z miejsca. 

Liczydło postaci na ten moment to:  [6 / 10]

Jeszcze tylko 4 postacie grywalne i ruszamy z pierwszym eventem.


Link do informacji na temat Eventu znajdziesz : >TUTAJ<



M A J:

            IMALA:             +100 PD (gra na czacie)

                                     +1420 PD  + 15 PM   (opowiadanie questowe)

            LELOO:              +150 PD  (gra na czacie) 

            CATALEYA:     +50  PD  (gra na czacie)        

            PARSHA:         +50  PD  (gra na czacie) 


Serdecznie zapraszmy na naszego discorda, gdzie odbywa się główne życie naszego stada ;)

 DISCORD >Klik<

czwartek, 25 maja 2023

[18] Quest - Eliksir mocy / Imala

Quest PM   

 3) - Eliksir Mocy -  Silje Selun wzywa Cię do siebie, po czym daje Ci fiolkę z magicznym eliksirem i prosi abyś go wypił. Jest to magiczny eliksir który wspomaga naukę magii i podnosi moc. Można go wypić tylko raz w życiu. Ostrzega jednak, że po jego wypiciu, mogą przez kilka godzin utrzymywać się halucynacje, więc lepiej nie oddalać się i wypić go w towarzystwie innej osoby.  Wybierz jednego z członków HOG, który będzie Cię pilnował w tym czasie i opisz nam swoje halucynacje.

   Podkład:  I Walk With Ghosts (tylko ten j

     Wezwanie przez własną matkę do groty z magicznym drzewem było dla Imali czymś abstrakcyjnym. Od kąd Silje straciła zdrowy rozsądek, praktycznie nie było z nią kontaktu. Biała jednak mimo wszystko odwiedzała ją tak często, jak to było tylko możliwe, przynosząc jej jedzenie i upewniając się, że wypiła wystarczająco wody. Tak miało być i tym razem. Samica właśnie złowiła zająca i niosła go leśną, wydeptaną ścieżką w stronę groty alph. Towarzyszył jej ogier Nightmare, który kłusował wiernie w pewnej odległości od niej. Imala nigdy nie była sama, jednak w głębi serca czuła się bardzo rozżalona i samotna. Brakowało jej zwykłego rodzinnego ciepła, za którym tęskniła bardzo mocno. Tęskniła zwłaszcza za ojcem, który jej zdaniem dawał jej od siebie najwięcej, po czym zniknął z jej życia tak nagle, że nawet nie zdążyła opowiedzieć mu o swoim największym sekrecie jej marnego istnienia. Biała bardzo mocno tego żałowała, bo wiedziała, że tylko u ojca znalazłaby zrozumienie. Silje nigdy nie wybaczy przecież utraty swego dziecka. Nawet jej rodzeństwo nigdy nie równało się z Imalą. Biała zawsze była inna, nie tylko różniąc się wyglądem i dłuższym ogonem, ale też bogatszym wnętrzem. Po prostu czuła i cierpiała o wiele mocniej, niż ktokolwiek na świecie mógłby to sobie wyobrazić. Była zupełnie sama ze swoimi problemami i nie potrafiła nikomu zaufać na tyle, by się otworzyć. Próbowała kilkakrotnie, ale gdy tylko zaczynała, szybko zmieniała temat, widząc, że idzie on w złym kierunku.

Samica westchnęła, czuła ogromny ciężar od natłoku myśli. Mimo to przyspieszyła. Chciała jak najszybciej mieć to za sobą. Odnieść tego zająca matce, by ta się posiliła, i zwiać stamtąd jak najprędzej, by nie musieć pokazywać matce swojego stanu psychicznego. Nie zdążyła jednak nawet wejść do groty, gdyż widok, jaki ujrzała, dosłownie zwalił ją z nóg. Samica wystraszyła się bardzo i wręcz z podkulonym ogonem odskoczyła jak oparzona ze ścieżki, upuszczając tym samym swoją zdobycz z pyska. Szczeknęła krótko, a serce waliło jej jak szalone. Opamiętawszy się, podniosła zestresowany wzrok, widząc właśnie ją.

Silje Selun stała wyprostowana przed jaskinią, z której nie wychodziła przez ostatnie miesiące. Miała wysoko zadartą głowę i rozłożone do połowy skrzydła, czym też wystraszyła swą córkę.

- Mamo? - spytała nie pewnie. - Czy coś się stało?

- Ależ skąd, po prostu myślę, że jesteś już gotowa. - Spojrzała w dół, by spojrzeć białej w oczy.

- Gotowa na co? - przekrzywiła głowę na bok.

- Na skosztowanie magicznego eliksiru. - Silje wydawała się nieco nieobecna, jednak Imala znała ją zbyt dobrze i ufała jej mimo wszystko.

- Czy to ten, o którym mi tyle opowiadałaś?

- Nie inaczej. - sięgnęła łapą do skrzydła i wyjęła maleńką fiolkę, którą następnie ze starannością podała białej i zawiesiła na jej szyi. - Tylko pamiętaj Imalo, musisz znaleźć kogoś, kto Cię upilnuje w tym czasie. Nie wiadomo, jakie wizje ujrzysz, więc oby to była osoba godna zaufania.

Młoda samica myślała przez chwilę, zastanawiając się nad słowami, które właśnie usłyszała.

- Daj Tenbresowi odpocząć, tym razem wybierz kogoś ze stada, które zakładasz. Tymczasem, dziękuję za kolację. - Silje podniosła zająca i udała się w głąb swojej jaskini.

Biała została sama, nieco uspokajając oddech i myśli, które znów zakłębiły się jej w głowie. Odwróciła się i ruszyła powoli w przeciwnym kierunku.


* * *


-Cataleyo? - spytała bardzo cicho, budząc siostrę w środku nocy w grocie mieszkalnej.

Szara podniosła zaspany wzrok i spojrzała na białą. Był to widok bardzo smutny, gdyż jej siostra wydawała się czymś zmartwiona.

- Tak?

- Czy pójdziesz ze mną teraz w pewne miejsce i popilnujesz mnie przez chwilę?

Szara skinęła głową. Nie była pewna, co biała chce zrobić, ale musiała jakoś jej się przypodobać, by dobrze żyć w stadzie.


                                                                     * * *


-Jesteś pewna, że to dobry pomysł? - Spytała Cataley'ę, kiedy już były na miejscu. Imala wybrała miejsce poza granicami stada. Było to obok dużego jeziora, niemal pod samym wodospadem. Imala bała się bowiem że jej halucynacje mogłyby być zbyt widowiskowe i nie chciała, aby ktoś ją usłyszał.

- Tak, matka mówiła, że każdy strażnik prędzej czy później pozna smak eliksiru i że to obudzi w nim uśpioną moc, a moc jak wiesz, jest niezwykle cenna w tych lasach.

- No dobrze, skoro tak twierdzisz, nie będę Ci zabraniać, ale powiedz mi co mam robić, gdyby poszło coś nie tak.

- A co miałoby pójść nie tak? Przez kilka godzin będę spała, wiła się może lub gadała przez sen, to wszystko. A gdyby coś się działo, cóż... na pewno będziesz wiedziała co robić. Nie pozwól mi zrobić sobie krzywdy.

- To może być trudne Imalo. - dodała z przekąsem Cat. Czy ktoś to już testował?

- Tak, nawet całkiem dobrze pamiętam, jak pił to nasz ojciec.

- Ojciec? - Cataleya wydała się, jakby nagle rzuciła wszystkie poprzednie myśli w kąt i skupiła się całkowicie na opowieści o ojcu.

- Śmiał się, bardzo dużo się śmiał, wręcz turlał się ze śmiechu, więc biorąc pod uwagę moje geny, nie będzie aż tak źle. -

Cataleya wykrzywiła pysk w grymasie, zdecydowanie nie to chciała usłyszeć, ale cóż.

- No dobra siostra, to pij to.

Biała kiwnęła głową i poszła w stronę niewielkiej groty za wodospadem. Odwróciła się raz jeszcze, by spojrzeć jej w oczy, po czym weszła do środka. Usiadła na niewielkim głazie i westchnęła, oglądając tajemniczy eliksir w łapie. Przeżyła już tak wiele, jak na swój młody wiek, a czuła się wewnętrznie tak staro i tak bogata doświadczeniami, jak mało kto.

- Co mnie nie zabije, to mnie wzmocni, jak to mawiał tato... Raz się żyje. - odetkała zębami korek i wypiła zawartość do dna. Przez chwilę jakby zupełnie nic się nie działo. Samica siedziała na głazie i oglądała swoje ciało, szukając mankamentów. Po kilkunastu minutach oględzin w końcu coś poczuła. Mianowicie poczuła ogromną senność, która stała się tak przytłaczająca, że wilczyca osunęła się z łap do pozycji leżącej, z trudem utrzymując łeb w powietrzu. W końcu i łeb poddał się silnemu uczuciu i opadł bezwładnie na zimną, skalistą podłogę groty.

* * *

Podkład - Mad World 2Wei

Wizja stanowiła krainę pokrytą całkowitą bielą. Był tam śnieg i lodowe szczyty, które wyglądały znajomo, lecz wadera nie potrafiła ich jednoznacznie zidentyfikować. Wstała, czując na grzbiecie dreszcz narastającego chłodu. Rozejrzała się, a dookoła siebie nie widziała niczego innego jak tylko spadające na ziemię ogromne płatki śniegu. Imala nie była w stanie przypomnieć sobie, skąd wzięła się na tym pustkowiu, ani co się stało. Tym bardziej nie pamiętała nawet o tym, że jest pod wpływem halucynacji i że to, co widzi, nie jest prawdziwe. Postanowiła ruszyć się z miejsca, gdyż instynkt podpowiadał jej, że zamarznie, jeśli pozostanie tutaj dłużej. Wysunęła nieśmiało przednią łapę na przód i ruszyła przed siebie w dowolnym kierunku. Było jej wszystko jedno, ponieważ i tak nie wiedziała która droga jest właściwa. Wędrowała tak bardzo długo, aż w końcu usłyszała wycie. Zatrzymała się natychmiast i zastygła w bezruchu, strzygąc jedynie uszy, by wyłapać odpowiedni kierunek. Natychmiast zerwała się do biegu, gdy tylko zlokalizowała głos. Zobaczyła rozmazaną postać w oddali, więc przyspieszyła. Zatrzymała się, dopiero gdy niemal wpadła na nią, a postać nagle zniknęła. Samica zdyszana nieco rozejrzała się, nie dostrzegając znów niczego.

- Imalo, nie obawiaj się przeć naprzód w zgodzie ze swym sercem.

Biała zadrżała, a jej serce dodatkowo zabiło mocniej. Poczuła pierwszy raz strach w tej nowej sytuacji, ponieważ nie wiedziała, kto był właścicielem, owego pięknego i subtelnego głosu. Wiedziała, tylko że należy on do samicy. Kiedy rozglądała się ponownie, ujrzała postać swojego ojca, który czule otulał Silje Selun, jednocześnie spoglądając wprost na córkę. Imala spojrzała w prawo, sama nie wiedziała dlaczego, coś jej kazało skręcić pyskiem, a gdy wróciła do rodziców, ich już tam nie było. Ponownie rozejrzała się i zobaczyła za sobą swoje rodzeństwo. Rumble i Taliyah siedzieli oparci o siebie grzbietami. Śmiali się i żartowali, jak to mieli w zwyczaju, gdy jeszcze należeli do HOG. Zawsze trzymali się razem, gdyż uważali Imalę za nieco "dziwną". Do samicy dotarło, że prawdopodobnie śni, ponieważ bolesne wspomnienia nagle zaczęły zaprzątać jej umysł.

- Rum i Tali... tak was przepraszam... - szepnęła, a do jej oczu napłynęły łzy.

- Nie przepraszaj, nic bowiem nie dzieje się bez powodu. - znów odezwał się subtelny głos jakiejś samicy. To wyrwało Imalę z zamyślenia i znów odwróciła wzrok. Tym razem zobaczyła właścicielkę głosu. Była to czarno biała wadera z niebieskimi znakami na całym ciele. Biała niemalże się zakrztusiła, własną śliną widząc tę postać. Nie mogła uwierzyć, w to, co widzi. Cofnęła się kilka kroków w tył, kuląc ogon ciasno pod sobą. Nagle poczuła, że jej zad znalazł oparcie na czymś ciepłym i futrzastym. Odwróciła się i ujrzała ogromną czarną waderę, która przeskoczyła nad Imalą i wbiła kły w błękitną samicę.

- Niee, czekaj! - wykrztusiła jedynie biała, jednak czarna przeniknęła przez tamtą zębiskami i rozpłynęła się w śniegach niczym cień. Wadera leżała, cała drżała, nie miała pojęcia, co się dzieje i do tego bardzo było jej zimno.

Błękitna zaśmiała się ciepło i podeszła do Imali.

- Nie obawiaj się, bardziej mnie skrzywdzić nie można.

- Jak to możliwe, że rozmawiamy?

- Już od dawna czekałam na to, kiedy będziesz gotowa. Ale to wszystko wywarło na Tobie ogromną traumę, która uniemożliwiała mi przybycie do Ciebie.

- Ja... - zaczęła, jednak z braku argumentów nie powiedziała już nic.

- Imalo, po prostu musisz się z tym w końcu uporać. Poukładać myśli, wtedy objawię Ci się ponownie i powiem Ci więcej. - samica powoli zaczęła się rozmywać.

- Nie, zaczekaj, nie odchodź! Ketiva! Wracaj!

- To nie jest jeszcze czas... - głos był coraz bardziej odległy, aż samica całkiem rozmyła się w otaczającej śnieżycy, która zdawała się przybierać na sile.

- KETIVA! -Kiedy krzyczała jej imię, miała kolejną wizję. - Zaraz... Nie.. nie nie nie NIE.. - Biała ruszyła pędem na przód, po czym przeskoczyła leżącą czarną waderę, by po chwili trącić ją pyskiem. Nie ruszała się i zdawało się, że nie oddychała. Dopiero teraz Imala dostrzegła strugę krwi, sączącą się z jej brzucha.

- Nie nie, proszę, tylko nie Ty Brahmo... Tylko Tobie ufam, nie możesz.... - Biała rozpłakała się od nadmiaru tego wszystkiego, a gdy podniosła wzrok, ujrzała potężnego białego basiora. O wiele większego niż jej czarna przyjaciółka. Jego kły i pysk były całe we krwi, a on sam uśmiechał się złowrogo. Biała podniosła łeb wyżej i ujrzała za basiorem armię obcych wilków, o płonących ślepiach.

- Przyjdziemy i po was. - roześmiał się.

Imala w tym momencie podniosła się gwałtownie z kamiennej posadzki, warcząc i płacząc. Kiedy nieco się uspokoiła, ujrzała nieco przestraszoną Cataleyę. Natychmiast spróbowała nieco się uspokoić.

- Przepraszam, ja... nie wiem, co się stało.

- Piłaś eliksir od matki. - rzekła krótko nadal wystraszona Cat.

- Och.. - jęknęła jedynie, próbując sobie przypomnieć ten szczegół, który w tym momencie gdzieś jej utkwił i zapodział się w natłoku myśli.

- Czy ja, coś krzyczałam?

- Tak, wykrzykiwałaś tylko imiona... Silje, Roya, jakiejś Ketivy i nawet Brahmaputry.

- Ketivy. - powtórzyła wilczyca i spojrzała na wylot groty. - Już rozumiem, halucynacje po eliksirze, wywołały u mnie wspomnienia z dzieciństwa, ale wydaje mi się, że było coś jeszcze.

- Co masz na myśli?

- Nie wiem, jakieś bzdury,...- ucięła ten temat, nie miała ochoty opowiadać teraz siostrze, o tym, co widziała, nie była jeszcze gotowa, musiała sobie to wszystko przemyśleć i poukładać po swojemu.

Po krótkiej rozmowie obydwie wróciły do domu, do jaskini i położył się spać, z tą różnicą, że tej nocy żadna z nich nie potrafiła już zasnąć. Cataleya zastanawiała się nad właściwościami eliksiru i nad tym, co ona przeżyje po wypiciu go, a Imala myślała o tym, by wyłapać z tej wizji jakiś sens.


~Imala.


                                                                                Słowa: 1840
                                                        PD: + 920 +500 PD =  1420 PD  + 15 PM