III - Podbiega do Ciebie Tenbres, lojalny straznik alphy Imali i prosi o pomoc, byś podążył/a za nim. Okazuje się że alpha ma problem z 2 mglakami, które ją otoczyły i robią sobie z niej złośliwe żarty w okolicy jej groty. Pomóż jej ale uważaj. Te stworzenia są bardzo przebiegłe, znikają i pojawiają się gdzie im się podoba, musisz być szybki/ka. // (Quest nieco przerobiony na potrzeby pisania go przez Imalę)
Biała samica krzątała się od rana w swej jaskini. Układała jakieś kamienie i ogólnie sprzątała. To był dobry dzień. Początek wielkiego otwarcia stada, na które tak długo czekała. Chciała jedynie odreagować, swoje smutne, dotychczasowe życie, które nie niosło ze sobą niczego, poza rozczarowaniami i nieufnością. Kiedy kończyła układać i przecierać z kurzu ostatnie gładkie i piękne kamienie, usłyszała jakiś dziwny dźwięk. Zdecydowanie niecodzienny, przez co porzuciła dotychczasowe zajęcie i nastawiła uszu. Dźwięki nasilały się, więc wystawiła głowę z jaskini. Nie było widać nikogo ani niczego wokoło, więc stanęła we wlocie i wzięła głęboki wdech. Do jej nozdrzy dobiegł nieprzyjemny, nieco bagnisty zapach. Rozejrzała się uważnie i dostrzegła na skraju lasu, po drugiej stronie polany nisko uniesioną powłokę gęstej mgły.
- Cholera. - szepnęła biała. Wiedziała już doskonale, co to oznacza i spodziewała się tego, co miało nastąpić. Nie mogła zawyć po pomoc, mogła jedynie wysłać ptaki z wiadomością. Cofnęła się do swej groty i szepnęła coś do niewielkiego, kolorowego ptaka, który od razu posłuchał i wyfrunął z groty, trzepocząc skrzydłami. Samica natomiast schyliła sylwetkę i na ugiętych łapach oczekiwała swych "gości".
Po długich oczekiwaniach i wypatrywaniach, w końcu zobaczyła go. W pełni i w całej okazałości pojawił się on. Brzydki mglak, który pocharkiwał i mruczał coś, najwyraźniej komunikując się z drugim, którego Imala jeszcze nie dostrzegła. Polanę Imali, zalała bardzo gęsta, wręcz mleczno - śmietanowa mgła. Imala widziała tylko jednego przedstawiciela, a i on był rozmyty i niemalże zlewający się z otaczającą mgłą. Samica dobrze znała te stworzenia. Uczyła się o nich od maleńkości, toteż wiedziała, że unikają one otwartej walki i wolą wprowadzać swoją ofiarę w obłęd, aniżeli dać się złapać. To też nie mogła zaatakować od razu, musiała poczekać na odpowiedni moment. Mglaki robiły różne figle, próbując ją wywabić z jaskini, jednakże Imala była bardzo doświadczona w ich temacie. Tak jak przypuszczała, mglak zaczął zbliżać się niepewnie do jej groty, pragnąc sprawdzić, gdzie się podziała ich ofiara, czy może zasnęła ze znużenia, które było skutkiem ich mgły. Kiedy obślizgłą łapą dotknął ściany groty i chciał wejrzeć do środka, został niemalże od razu pozbawiony tejże łapy. Samica zadziałała szybko i skutecznie, odgryzając jego ohydną łapę. Stwór zawył z bólu, wydając przeraźliwy pisk, ponieważ Imala już trzymała go za nogę i szarpała, wściekle warcząc. Tym samym drugi mglak pojawił się u wlotu groty alphy i kiedy chciał zadać samicy potężny cios, wielkich pazurów, wtedy pojawił się obrońca. Tenbres zarżał donośnie i stratował drugiego mglaka, który z piskiem skowyczał, deptany ciężkimi kopytami ogromnego ogiera. Samiec chwycił zębami drugiego mglaka z jaskini i robiąc potężny zamach, wyrzucił delikwenta poza obręb polany, rżąc przy tym donośnie i nerwowo. Samica również wybiegła z groty i rzuciła sie do gardła, stratowanego mglaka. Zabiła go, bez skrupułów. Podniosła głowę i spojrzała na przyjaciela.
- Tenbresie, mój kochany i wierny obrońco. Poraz kolejny dziękuję Ci za pomoc.
- Zawsze do usług moja Pani. - ukłonił się, a jego ognista grzywa, przygasającym blaskiem, opadła mu na oczy. Potrząsnął nieco głową, by coś widzieć. - Ten drugi, powinien wyciągnąć wnioski i opowiedzieć kolegom, że nie warto niepokoić naszej przyszłej alphy.
- Oh Tenresie, jeszcze nią nie jestem, ale jak już nią zostanę, czy nadal będziesz mnie bronił?
- Oczywiście! Zbyt mocno przywiązałem się do tej roli, by Cię zostawić Panno Imalo. Obiecałem to Twojemu ojcu i dotrzymam słowa, po kres mych dni, czyli jeszcze bardzo długo.
- Wspaniale jest mieć takiego strażnika. - Biała otarła się o nogi ogiera i posłała mu serdeczne spojrzenie.
Ogier traktował ją trochę jak swoją córkę lub młodszą siostrę, o którą trzeba dbać i strzec jej życie przed istotami, które zagrażały jej życiu. Obiecał to Silje i Roy'owi, których bardzo cenił w czasach, gdy przyjęli go do stada strażników. Ogier włożył na swój grzbiet ciało mglaka i odbiegł, by wynieść je na bagna, tam, gdzie jego miejsce, jako przestrogę dla innych odważnych i szukających zaczepki przedstawicieli ich gatunku. Imala natomiast wróciła do swojej groty, by jak gdyby nigdy nic, zająć się ponownie swoimi porządkami.
Słowa: 650
PD: + 325 +450 PD --> (775/3500PD)
Ciekawa akcja, przyjemnie się czytało :)
OdpowiedzUsuń